Wiele dni mnie tutaj nie było. Było to spowodowane chorobą i śmiercią naszej kochanej suni. Ten, kto ma zwierzaki w domu, ten wie, że śmierć pupila może być bolesnym przeżyciem i trzeba trochę czasu, żeby wrócić do normalnego życia. Już się otrząsnęłam na tyle, żeby i do blogowego świata wrócić.
Przed tymi smutnymi wydarzeniami miałam wenę na plecenie bransoletek, chciałam wykorzystać jak najwięcej nierównych koralików, żeby nie plątały mi się wśród moich skarbów. Wykorzystałam wzór na sznur spiralny, bo według mnie nadaje się on idealnie do utylizacji krzywulców.
Oprócz tego powstała jeszcze płaska bransoletka, w której z kolei znalazły się resztki koralików, ale tym razem równych toho.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę słoneczka na niedzielę :)
Przepiękne bransoletki! Przykro mi z powodu suni. Trudno jest pożegnać najlepszego przyjaciela.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Przykro mi z powodu suni. Piekne te twoje bransoletki.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBransoletki są prześliczne. Bardzo Ci współczuję straty psiej przyjaciółki. Bardzo.
OdpowiedzUsuńNiestety wiem jak to jest, więc mogę tylko napisać, że bardzo współczuję :(
OdpowiedzUsuńŚliczne bransoletki, muszę kiedyś ogarnąć ten sznur spiralny, bo "krzywulców" już mi się trochę nazbierało :)
Prześliczne bransoletki. Bardzo mi przykro u nas zwierzęta zawsze traktowane były jak członek rodzin dlatego rozumiem Twoją stratę.
OdpowiedzUsuńPrzesliczne bransoletki :-)
OdpowiedzUsuńPupil to członek rodziny -trzymaj się Aniu...
OdpowiedzUsuńprześliczne bransoletki :)
pozdrawiam serdecznie
Co za kolorowa twórczość:)
OdpowiedzUsuń