W sierpniu przeczytałam tylko jedną książkę, ale sporych rozmiarów. Zresztą jest to pozycja, którą czytałam powoli, na spokojnie, bo jest tam sporo imion, faktów, które trzeba sobie trochę poukładać w głowie. A mowa jest o "Hardej" Elżbiety Cherezińskiej. Akcja dzieje się w czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego, ale główną postacią jest córka Mieszka Świętosława. Autorka tą opowieścią chce zwrócić uwagę na kobiety w historii świata i naszego państwa, a które są pomijane, kiedy opowiada się o ważnych momentach w dziejach narodów. W historycznych dokumentach wymieniani są właściwie tylko władcy, książęta, królowie, a nie kobiety związane z nimi - ich matki, córki, czy żony. A przecież bez nich historia toczyłaby się zupełnie inaczej. Kobiety miały na władców ogromny wpływ i udawanie, że tak nie było tego nie zmieni. Nawet w historii Polski mieliśmy kobiety koronowane na królów, ale mało się o tym pamięta. Jadwiga Andegaweńska i Anna Jagiellonka były królami, a nie królowymi (żonami królów), ale więcej mówi się o ich mężach - Władysławie Jagielle i Stefanie Batorym. Owszem, sprawowali faktyczną władzę, tylko że kobietom na to po prostu nie pozwalano. I właśnie ta książka ma uświadomić, że kobiety w historii były równie ważne co mężczyźni.
Ta pozycja spowodowała, że zainteresowałam się innymi wątkami historycznymi i już sprawiłam sobie kilka nowych książek, które czekają w kolejce na przeczytanie.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)