Dziś zaprezentuję Wam komin, który wydziergałam na drutach. Do jego wykonania zużyłam włóczki w odcieniach beżów i brązów, przy czym bazą była nitka w kolorze ecru, do której dołączałam pasujące grubością włóczki. Komin zakłada się na "ósemkę" (ostatnio poznałam to określenie sposobu motania szyjogrzeja).
I to jest projekt, z którego nie do końca jestem zadowolona, ale chciałam go Wam także pokazać, na dowód, że nie jestem robotem i nie wszystko mi tak idealnie wychodzi ;))) A moje zastrzeżenia? Po pierwsze - komin jest odrobinę za sztywny, a po drugie trochę podgryza. Nie jestem osobą, która nie wytrzymuje lekkiego drapania przez czapkę, czy szalik, ale w tym przypadku to podgryzanie mi przeszkadza. Może z czasem w trakcie użytkowania komin lekko "zmięknie". Zobaczymy.
Do komina pasują dwie czapki, które zrobiłam wcześniej. Są również w brązowo-beżowej tonacji.
Tak prezentuje się komin z dwóch stron wraz z czapkami:
A tutaj zbliżenie:
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego wieczoru :)
Bardzo ciekawe kolory.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że faktycznie z czasem przestanie podgryzać, bo jest zbyt piękny, żeby leżał niewykorzystany :)
OdpowiedzUsuńAle skoro komin gryzie to może lepiej spruć... :)
OdpowiedzUsuńDo komina wykorzystałam dużo różnych nitek, które mozolnie pochowałam, więc za dużo byłoby z tym pruciem roboty. A poza tym - nie znoszę prucia ;) Pozdrawiam :)
UsuńSzkoda,że podgryza bo fajne jest, jednak przy szyi to podgryzanie bywa nieprzyjemne,mnie też to przeszkadza choć np. w swetrach nie:)).
OdpowiedzUsuńWspaniały komplet :-) Lubię taki sposób motania komina.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że podgryza...
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo fajny komplet:) U mnie podgryzanie eliminuje włóczkę. Nie dałabym rady wytrzymać. Czasami trochę pomaga wypranie w płynie z lanoliną i wypłukanie w wodzie z dodatkiem odżywki do włosów. Może to pomoże dla poprawienia komfortu noszenia, ale gwarancji nie ma. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoże z tą odżywką spróbuję. Pozdrawiam :)
UsuńNa zdjęciu nadmiernej sztywności nie widać, więc pozostaje wierzyć na słowo ;) Bardzo mi się podoba kolorystyka i szyjogrzeja i czapek. Mam nadzieję, że pomysł AGMIK na zmiękczenie zadziała :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, AGa
Śliczny komplecik,fajna kolorystyka.Może zmięknie w czasie użytkowania.
OdpowiedzUsuńFajne wloczkowe mixy,Aniu.Komin jest bardzo praktyczny,ale 'podgryzanie' na dluzsza mete jest na pewno uciazliwe.Moze pozniejsze pranko i plukanie z dodatkiem 'zmiekczaczy',cos pomoze,choc wiem z wlasnej praktyki;niektore wloczki 'gryza' juz zawsze.Mialam kiedys 'gryzacy' sweter-wyladowal w smietniku,choc byl ladny.-Pozdrawiam-
OdpowiedzUsuńKomplet wygląda bardzo fajnie. Taki trochę w stylu pieprz i wanilia. Szkoda tylko, że nie jest taki mięciutki jak powinien. Ja też bardzo nie lubię kiedy mnie jakaś wełna "podryza", ale może Tobie uda się znaleźć jakiś sposób na to podgryzanie ;) A o ósemkowym motaniu komina pierwsze słyszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco :)
Fajny komplet i polecam przepłukanie komina w wodzie z płynem do płukania:) W moim przypadku pomogło i swój komin noszę z przyjemnością:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie wykorzystałaś resztki włóczek! Bardzo ładny zestaw wyszedł i praktyczny (mam nadzieję, że płukanie złagodzi gryzienie).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Lubię takie melanże:-) Bardzo fajnie dobrałaś kolory nitek. Szkoda, że komin gryzie... Mam taki jeden i nic mu nie pomogło... Ale noszę na cienki golf więc jakoś daję radę;-)
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki i piękny komplet. Szaliki i kominy powinny być wykonywane z miłych, przyjemnych w dotyku włóczek. Wtedy nie ma kłopotu przy kontakcie z gołą szyją. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńWłóczki przed zamianą na komin były miłe w dotyku ;) Pozdrawiam :)
UsuńFajne czapeczki i super komin - bardzo ciekawe połączenie nitek podoba mi się ;) i uzasadnienie też przyjmuję bo ja też tak mam ale to nie oznacza że nam nie miałaś pokazać co stworzyłaś mimo tego że np jutro sprujesz - u mnie zeszłoroczny szalik leży do sprucia za sztywny w noszeniu brrr ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super są:) I fajne mają kolory:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny melanż Ci wyszedł z tych włóczek, szkoda, że gryzą :/ osobiście wątpię, żeby zmiękła, prędzej Ty się do niej przyzwyczaisz ;-)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio zrobiłam podobny komin do zawijania na 2 razy ale zszyłam go inaczej - skręciłam jeden koniec przed zszyciem (patrz: wstęga Mobiusa :)) wtedy po zawinięciu na szyi nie jest taki poskręcany :)
Pozdrawiam!
Szkoda, że gryzaczek, bo kolorystycznie naprawdę bardzo mi się podoba i komin i czapunie.
OdpowiedzUsuń