Przez weekend uplotłam bransoletkę z drobnych koralików toho. Wybrałam ścieg, który jest łatwy, ale bardzo efektowny. Plusem jest to, że robótka wygląda na dopracowaną, a koraliki są równiutko poukładane w rzędach. Łatwo też wrabiać wzory, tak jak w dzianinie. Minusem jest bardzo duża nitkożerność. Na tę niezbyt dużą pracę zużyłam w sumie kilka ładnych metrów nitki (jakieś 10 lub nawet więcej), która okropnie mi się plątała. Co chwilę też musiałam dodawać nowy kawałek, więc i łączeń jest sporo, ale efekt jest wart tej pracy.
Tutaj bransoletka w całej okazałości, czyli długości ;)
A tutaj zbliżenie, żeby łatwiej było dostrzec szczegóły
Miłego dnia Wam życzę :)
Wow! Takie sploty to dla mnie wiedza tajemna:) ale efekt świetny.
OdpowiedzUsuńAga - te sploty nie są taką czarną magią, ale trzeba mieć trochę cierpliwości, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńŚliczna bransoletka, rzeczywiście równiutka i efektowna. Ja też dzielnie walczę z koralikami i musisz wiedzieć że masz w tym swój udział. Myślałam o tym wczesniej ale nic nie robiłam w tym kierunku, ale koraliki od Ciebie - to był moment kiedy postanowiłam spróbować :)
OdpowiedzUsuńFajny ten Twój nowy blog, taki bardziej jasny i optymistyczny. Chyba nie muszę dodawać, że będę tu przyłazić często :)Pozdrawiam Ala
A przyłaź sobie ile chcesz ;))) Wiosna przyszła, to i jaśniej się u mnie zrobiło i bardziej zielono :) Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńWitaj na bloggerze. :-) Piękny ten Twój nowy blog. :-) Oczywiście zostaję, jeśli pozwolisz. A bransoletka - cudna. Serdeczności. :-)
OdpowiedzUsuńPewnie Aniu, że pozwolę, a nawet zapraszam jak najczęściej :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńcoś pieknego !!Podziwiam precyzję wykonania ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Usuń