Jakiś rok temu zrobiłam dwa fronty szydełkowe na poduchy. Chciałam doszyć tyły z materiału, ale obie prace odłożyłam i nie bardzo potem chciało mi się za nie zabrać. Kilka dni temu stwierdziłam, że coś jednak trzeba z nimi zrobić, więc fronty zszyłam, a potem dorobiłam klapkę zapinaną na trzy guziczki. I w końcu jest poszewka. Miały być dwie, a wyszła jedna. Ale lepsza jedna, niż żadna.
A to tył z klapką:
Poduszka ma wymiary 40x40 cm. Powstała w ramach utylizacji starych zapasów włóczkowych.
Miłego dnia :)
Cudnie wyszła, fajne ma kolory:)
OdpowiedzUsuńŚwietna! I w modnym kolorze :)
OdpowiedzUsuńTak trudno wrócić do pracy, którą z jakiegoś powodu się odłożyło. A potem efekt jest zupełnie inny niż pierwotnie zaplanowany :) No i w tym wypadku poduszka tylko na tym zyskała, bo poszewka jest fantastyczna :)
OdpowiedzUsuńWidzę , że i ciebie ( tak jak mnie) wzięło na poduszkę i ślicznie ci wyszła. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńEee, fajna... To moja pierwsza myśl na jej widok.
OdpowiedzUsuńFajna podusia i najważniejsze że skończona - super kolorek :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Poszewka wyszła super :-) Podobają mi się te kolorki :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna podusia. Co sie odwlecze, to nie uciecze, prawda?:-))
OdpowiedzUsuńŚwietna poduszka ! Znam ten 'ból", też mam zaczęte ze 2 podusie i w między czasie zabrałam się za inne robótki a te dwie bidule czekają na finisz.Pozdrawiam serdecznie ;-)
OdpowiedzUsuńsuper... świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ładna!
OdpowiedzUsuńSuper podusia !
OdpowiedzUsuńŚwietna poduszka;)
OdpowiedzUsuń