Ostatnio zakochałam się w peyotowych "falujących" bransoletkach Lunamis i koniecznie musiałam zrobić sobie taką samą. Oczywiście nie wyszła identyczna, ale bardzo zbliżona do tych, które Lunamis pokazała na swoim blogu.
Bransoletka jest całkiem przyjemna w robocie i chyba powoli przekonuję się do plecenia ściegiem peyote.
Dziękuję Wam za odwiedziny u mnie i komentarze. Witam również serdecznie nowych obserwatorów.
Buziaki :)
Śliczna jest, na pewno świetnie wygląda na ręce. A poza tym bardzo fajne kolorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się prezentuje, kolory też świetnie dobrane :)
OdpowiedzUsuńI dobrze,że nie jest identyczna jest "twoja".
OdpowiedzUsuńJest ładna!
Świetna forma i kolorystyka :-)))
OdpowiedzUsuńPięknie wyszła. Też mam ochotę na wyplecenie takiej może oglądając Twoje dzieło wreszcie się zdopinguję ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTych od Lunamis jeszcze nie widziałam (problemy z bloggerem), ale Twoja wygląda bardzo ładnie. Ciekawa jest ta technika. Kolory zestawiłaś pięknie, no i wykonanie pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńśliczna :) takiego efektu jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńJest świetna:) Fajnie dobrałaś kolory.
OdpowiedzUsuńale piękna Ci wyszła - podziwiam... :))
OdpowiedzUsuńDoskonale się prezentuje:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietna, też muszę się w końcu za taką zabrać, bo efekt jest genialny:)
OdpowiedzUsuńŚliczna! Ma taki niespotykany kształt i fajne kolorki :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten kształt bransoletki :)
OdpowiedzUsuń