Ponieważ ostatnio trochę mniej czytam, to postanowiłam moje podsumowania książkowe umieszczać na blogu co dwa miesiące. I tak ten rok rozpoczęłam takimi tytułami:
Przypływ - Cilla i Rolf Börjlind
Jane Austen i jej racjonalne romanse - Anna Przedpełska-Trzeciakowska
Apartament - Izabela Janiszewska
Bardzo się ucieszyłam kiedy natknęłam się na biografię Jane Austen napisaną przez polską autorkę. Anna Przedpełska-Trzeciakowska to tłumaczka języka angielskiego i to ona przetłumaczyła powieści pisarki. Miałam duże oczekiwania w stosunku do tej pozycji, ale okazało się, że nie do końca odpowiada mi sposób przedstawienia historii życia Jane Austen. Otóż autorka cały czas wyrażała swoje zachwyty dotyczące pisarki i jej twórczości, a ja wolałabym więcej suchych faktów, dat itd. Tak więc ta biografia lubianej przeze mnie autorki "Dumy i uprzedzenia" nie do końca mnie usatysfakcjonowała.
Chciałam jeszcze wspomnieć o pewnej kwestii dotyczącej zdjęć książek. Pisząc o różnych książkach w zasadzie nie umieszczam zdjęć ich okładek. Okazuje się bowiem, że wiele wydawnictw nie pozwala na jakiekolwiek wykorzystanie treści książek, ani nawet ich zdjęć w internecie. Niektórzy wydawcy zaznaczają, że nie można kopiować ich książek, ale można umieścić fotografię okładki np. na blogu. Dlatego najpierw dokładnie sprawdzam na co pozwala wydawca, a potem ewentualnie mogę pokazać daną książkę. Najczęściej jednak tego nie robię, bo rzadko które wydawnictwo wyraża zgodę na cokolwiek.
Tak więc u mnie na blogu raczej nie znajdziecie zdjęć okładek książek, które opisuję.
I to tyle dzisiaj, do następnego napisania :)
Pozdrawiam ciepło :)
Dopisek 06.03.2023
Dla większej jasności, jeśli chodzi o udostępnianie zdjęć książek w internecie, chciałam podać dwa przykłady.
1. Książka Krystyny Mirek "Słodkie życie" wydana przez Wydawnictwo Filia w 2017 roku ma umieszczony taki tekst wewnątrz:
"Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żaden z fragmentów tej książki nie może być publikowany w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy.
Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych".
Nie ma tutaj nic o okładce, a ja nie mam zamiaru domyślać się, czy mogę pokazać ją u siebie na blogu czy nie. Ani zastanawiać się czy jest ona fragmentem książki, czy też nie i co wydawca miał na myśli. Nie mam także zamiaru prosić wydawnictwa o pisemną zgodę na publikowanie zdjęć okładki, bo za dużo z tym zachodu i po prostu mi się nie chce. A teoretycznie powinnam o taką zgodę wystąpić według słów wydawnictwa. I właśnie dlatego nie umieszczam żadnych zdjęć, bo tak jest prościej i już.
2. Książka Izabeli Janiszewskiej "Apartament" wydana przez Wydawnictwo Czwarta Strona w 2022 roku ma wewnątrz taki tekst:
"Zezwalamy na udostępnianie okładki książki w internecie".
I tutaj sprawa jest jasna, bez żadnych niedomówień. Mogę zrobić zdjęcie okładki i ją pokazać.
Teoretycznie każdemu wydawnictwu powinno zależeć, aby promować wszystkie książki przez nie wydawane choćby właśnie poprzez umieszczenie w internecie fotografii okładek. Zastanawiałam się więc dlaczego niektórzy wydawcy tego zabraniają, albo jasno nie mówią, że wolno to zrobić. Rozumiem ochronę treści samych książek, ale okładek? Choć jeśli się zastanowić, to projekt okładki też jest czyjąś własnością. I na tym skończę, bo zaczyna się robić absurdalnie, a nie jestem specjalistą od praw autorskich ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Aniu nie ważne ila dla mnie ważne że w ogóle czytasz. Ja swoje podsumowania robię tylko raz w kwartale. Niestety czytam inna literaturę niż Ty. Ale ja umieszczam zdjęcia. Biorę ja z Taniej Książki lub z Lubimy czytać. Jakoś nie przyszło mi do głowy że większość wydawców zabrania pokazywania ich na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wolę nie ryzykować i dlatego nie pokazuję żadnych zdjęć, ani nie biorę z innych miejsc w internecie.
UsuńPozdrawiam :)
Ja ostatnio uzależniłam się od audiobooka. Słucham zawsze podczas prac w kuchni czy dziergania i często zaliczam nawet jedną książkę dziennie jak mnie wciągnie. Fajnie , że udało ci się trochę książek przeczytać. Pozdrawiam serdecznie 👍👍👍👍👍
OdpowiedzUsuńA ja jednak na razie wolę książki niż audiobooki, choć jest to też fajna forma spędzania czasu z książką :) Pozdrawiam :)
UsuńPozdrawiam, Aniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgosiu :)
UsuńJako książkowa blogerka czuję się zszokowana tą informacją o zdjęciach. Przecież te wszystkie blogi, instagramy i inne portale społecznosciowe to najlepsza reklama dla ksiązki a nic tak nie przyciąga wzroku jak właśnie zdjęcie.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, ale skoro jest to dla mnie niejasne, czy można, czy nie można, to po prostu nie publikuję i już. Pozdrawiam :)
UsuńMimo wszystko chętnie sięgnę po książkę o Jane Austen :)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie bardziej się spodoba. Pozdrawiam :)
UsuńAniu i ja się nie dziwie że masz wątpliwości ta kwestia była omawiana parę lat temu.( też szukałam na ten temat informacji) Gdzieś ktoś wyjaśnił, że to nie dotyczy okładek - bo zobacz żadne portale, księgarnie, biblioteki by nie mogły ich publikować a proces pozwoleń to by był koszmar. Tak masz racje wydawnictwa powinny umieszczać zgody w książkach
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Może portale i inne firmy mają umowy dotyczące tych zagadnień. Ale ja jestem prywatną osobą i muszę sobie radzić inaczej ;) Pozdrawiam :)
UsuńJa ostatnio najczęściej słucham audiobooków :) Co do robienia zdjęć okładkom - nie zastanawiałam się nad tą kwestią... mimo wszystko zamierzam dalej pokazywać to, co czytam w formie zdjęć książek. Gdy ktoś mi zwróci uwagę po prostu usunę zdjęcie i już :)
OdpowiedzUsuńA ja wciąż wolę czytać niż słuchać, chociaż dawno temu lubiłam słuchać w radiu różnych powieści. Pozdrawiam :)
UsuńKolejnych dobrych lektur Ci życzę, a polecam Ci o rodzinie Bronte książki Eryka Ostrowskiego.
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie :) Pozdrawiam :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńFakt, rozumiem że autor książki nie życzy sobie umieszcza treści przez osoby drugie, trzecie, czwarte... bo ktoś może zamieścić np. spoiler ale okładka? Blog, instagram, facebook - przecież to żywa reklama z naprawdę dobrym zasięgiem. Zresztą, gdy piszesz recenzję można użyć fragmentów dzieła w ramach prawa cytatu, ale dla świętego spokoju nie publikowałabym nic z takiej książki - niech autor ma co chciał.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Okładka udostępniona przez użytkowników internetu, to reklama, więc bez sensu byłoby zabranianie takiej formy promocji książki. Ale nie jestem pewna na jakiej zasadzie to działa, więc nie publikuję wcale. Pozdrawiam :)
Usuń