sobota, 8 marca 2014

Bransoletka turkusowo-szara

Herringbone mną zawładnął i uplotłam jeszcze jedną bransoletkę. Za guziczki posłużyły mi tym razem nie metalowe przekładki, a nakładki. Jak widać przysłowie "potrzeba matką wynalazków" jest zawsze aktualne.




Pozdrawiam wszystkich cieplutko i życzę pięknego weekendu :)

18 komentarzy:

  1. Bardzo fajny melanżyk :)
    A że "potrzeba matką wynalazków" - znam to aż za dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super bransa:)ja tak nie umię:( pozdrowionka:):)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna!!! Nie mogę się napatrzyć, baaardzo mi się podoba!!!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mięto dzisiaj u Ciebie. Śliczności. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna! I znów się nie mogę napatrzeć, bo w jest w moim ulubionym kolorku :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna kompozycja, bardzo przyjemne zapięcia dopełniające całości. Bransoletka urzekająca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z turkusu i szarości wyszła śliczna mięta:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładna bransoletka,- super jest ten melanż i zapięcie idealnie dobrane.
    Pozdrawiam serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie dopełniają się te kolory:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, ta bransoletka jest tak samo śliczna jak ta z poprzedniego posta. Bardzo mi się podoba to zestawienie kolorystyczne. A Twój wynalazek wyszedł tej bransoletce na dobre :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne bransoletki w expresowym tempie u Ciebie powstają ! Kolejna śliczna ;-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale cudo!!!! Misterna praca i rewelacyjny efekt! I kolorki śliczne! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękna, pomysł z przekładkami jest rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zwykle perfekcyjna, elegancka i cudna

    OdpowiedzUsuń
  15. taka szeroka!nie widzialam wczesniej podobnej:)super!

    OdpowiedzUsuń