Tak jak nie lubię robić ściegiem peyote, tak mi się podoba biżuteria wykonana tą techniką. I dlatego raz na jakiś czas podejmuję próby, by coś peyotem wykonać. I co? I tym razem sukces :) Kolczyki wachlarze według instrukcji Weroniki:
Już następne wersje kolorystyczne się szykują, bo skoro się przełamałam, to trzeba wykorzystać chęć plecenia nielubianym ściegiem.
*****
Chciałam też podziękować za wszystkie życzenia świąteczne. Ogromnie mnie ucieszyły :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
Aniu śliczne te wachlarze :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne są, zwłaszcza te pomarańczowe "cieniowane" :-)
OdpowiedzUsuńHejka:
OdpowiedzUsuńSwietna kolczykowa kolecja.
Bardzo lubie ten wzor-sama kiedys podobne robilam.
'Wachlarzyki' przecudne.
-Pozdrawiam wiosennie-
-Halinka-
one są prześliczne :D
OdpowiedzUsuńCudne! :) kolorystyka i forma, piękne :))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wachlarzyki! Zwłaszcza te w oranżach ;-)
OdpowiedzUsuńTeż jestem za cieniowanymi :))
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolczyki,-- te cieniowane cudne.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam Dorota
Śliczne! Wachlarze to idealna forma na lato :)
OdpowiedzUsuńMoje serce skradły oczywiście cieniowane :)
Bardzo, ale to bardzo mi się podobają te kolczyki.
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuje za piękne życzenia. Pozdrawiam
Czyli jednak peyot nie taki straszny ;) Aniu, wachlarze wyszły śliczne! Obie wersje kolorystyczne bardzo mi się podobają :))
OdpowiedzUsuńLubię takie małe, kolorowe, dyndające:) Cudne Ci wyszły!
OdpowiedzUsuńJedyne w swoim rodzaju :) Piękne i już. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń