Dzisiaj mam do pokazania bransoletkę wykonaną ściegiem peyote. Nie do końca jestem z niej zadowolona, jest po prostu krzywa w niektórych miejscach i moje poczucie estetyki cierpi ;) Ale wiem skąd te defekty, otóż do tej produkcji wykorzystałam, jak to mam ostatnio w zwyczaju, wszelkie zalegające w niewielkich ilościach koraliki. A skoro były to końcówki kolorów, to były to już najmniej urodziwe sztuki. I stąd m.in. krzywizny mojej bransoletki. Do tego nie przepadam za robieniem ściegiem peyote. Owszem, podobają mi się prace innych osób wykonane tym sposobem, ale ścieg ten nie podoba mi się kompletnie w robieniu. Jest według mnie za mało stabilny. Jak naciągnę robótkę z jednego końca, to się pokrzywi na drugim. Z innymi wzorami nie mam takich problemów i dlatego za peyote'a długo się nie zabierałam. Ale stwierdziłam, że spróbuję. No i wyszło jak wyszło.
A teraz sami możecie ocenić, czy peyote mi wychodzi, czy nie ;)
Miłego wieczoru :)
Ja tu nie widzę żadnych krzywizn. Prosto, równo i bardzo ładnie. Marudna jakaś dzisiaj jesteś? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też, jak Azalia, nie widzę tu żadnych krzywizn ! Jak dla mnie, jest fantastyczna. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć cierpliwość żeby tyle koraliczków nanizać i żeby z tego wyszło takie cudeńko:) Bardzo mi sie podoba i nie widzę żadnych niedociągnięć. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńMaruda jesteś;) Jakie krzywizny? Piękna i taka jesienna bransoletka:))) Jesień nad morzem:)
OdpowiedzUsuńKrzywizn nie widzę ale piękne przejścia kolorystyczne.
OdpowiedzUsuńJak na mnie wygląda świetnie i żadnych defektów nie widzę:)
OdpowiedzUsuńno cóż, są pewne rzeczy od nas niezależne, jak np. brak własnej fabryczki koralików... a poza tym bransoletka jest super...
OdpowiedzUsuńDla mnie to śliczności, nie zauważam żadnych niedoskonalości. Podziwiam sposób połączenia resztkowych koralików. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie rewelacja :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem co Ty chcesz od tej pięknej bransoletki, śliczna jest
OdpowiedzUsuń