W sierpniu przeczytałam dwie książki:
Fenomeny niemożliwe które nie mogły zaistnieć, a istnieją - Reinhard Habeck
Ostatnie dziecko - Sebastian Fitzek
W pierwszej książce autor przedstawia zjawiska, których nie daje się wyjaśnić w logiczny sposób, nauka też nie jest w stanie pomóc w ich rozwiązaniu. Reinhard Habeck dokumentuje dziwne zdarzenia, obrazy, zjawiska przyrodnicze. Przeczytałam również kilka innych książek tego autora i podoba mi się to, że pokazuje wiele ciekawych rzeczy z Europy. Czyli nie trzeba jechać na koniec świata, żeby zobaczyć coś niesamowitego :)
Druga książka to thriller psychologiczny. Sama nie wiem jak ocenić tę pozycję, bo niby ciekawy pomysł, ale jakoś zbytnio nie wciągnęła mnie. Do adwokata zgłasza się dziesięcioletni chłopiec, który twierdzi, że w poprzednim życiu był seryjnym mordercą. Wskazuje miejsce ukrycia zwłok i okazuje się, że wszystko co mówi jest prawdą. Czy chłopiec faktycznie był mordercą, skąd ma wiedzę na temat popełnionego morderstwa, skąd wie czym i gdzie zabito ofiarę?
Pozdrawiam serdecznie :)
Fitzek ma fajne pomysły, ale zbyt rozwlekle dla mnie pisze. Jakoś nie polubiłam się z jego książkami. Wolę z naszego polskiego podwórka Krzysztofa Kotowskiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
O Kotowskim nigdy nie słyszałam , muszę sprawdzić :) Pozdrawiam :)
UsuńGratuluję Aniu przeczytanych książek. Co prawda obie Twoje pozycje całkiem nie w moim stylu aczkolwiek z książkami to już tak jest. Każdy czyta co mu pasuje, ważne że w ogóle czyta!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytanie jest takie fajne :) Pozdrawiam :)
UsuńFitzek - coś czytałam i jak kojarzże było dobre - a ta książka ma fajny pomysł tylko sam fakt dziecko jakoś nam w głowie się nie mieści by popełniało straszliwe mordy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Aniu
Pomysł był faktycznie intrygujący, ale wykonanie trochę siadło ;) Może inne książki tego autora bardziej mi się spodobają. Pozdrawiam :)
UsuńCiekawe książki przeczytałaś. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńW sumie - tak :) Pozdrawiam :)
UsuńLubię czytać to, co inni piszą na temat przeczytanych książek - takie wpisy zawsze mnie inspirują do sięgnięcia po daną książkę. A czasem jest odwrotnie - przeczyta się podobny wpis, i wiadomo, czego mniej więcej można się po danej książce spodziewać, chociaż - wiadomo - każda z nas ma inny gust czytelniczy. Ja mam taką metodę czytania, że daję książce "szansę" na wciągnięcie mnie do 100 stron. Jeśli przeczytam te 100 stron i nic się nie dzieje - książka w żaden sposób mnie nie pociąga, odkładam ją i sięgam po kolejną. I przyznam, że zdarzały się książki, które do 98 strony niczym mnie nie fascynowały aż tu nagle - przy 100-tnej stronie odmiana!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja jak przeczytam te 100 stron, to raczej już czytam do końca, bo nie znoszę nieprzeczytanych książek ;) Pozdrawiam :)
Usuń