Kiedy zobaczyłam w magazynie Beadwork (June/July 2015) bransoletkę autorstwa Carole E. Hanley, to się po prostu zakochałam w tym projekcie. Bransoletkę wciąż oglądałam i wzdychałam do niej. Oryginał wykonany jest z koralików cylindrycznych, a ja takich w kolorystyce bransoletki nie posiadam. Postanowiłam jednak, że bransoletkę zrobię, ale ze zwykłych toho round. Wiedziałam, że efekt może być nie tak spektakularny, jakiego bym oczekiwała, ale decyzja została podjęta i zabrałam się do roboty. Wczoraj pracę ukończyłam i mam moją wymarzoną bransoletkę wykonaną ściegiem brick stitch. Tak jak się spodziewałam, nie jest ona do końca taka idealna. Brick stitch jest wymagający i może trochę falować, jeśli koraliki nie są równiutkie. Bransoletka też jest bardziej sztywna w porównaniu do tych wykonanych ściegiem herringbone lub peyote. Ale i tak jestem zadowolona, bo bransoletka ma naprawdę piękny wzór i kolory.
Oto ona:
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i dziękuję, że mnie odwiedzacie, choć bywam na blogu trochę rzadziej. Miłego dnia Wam życzę :)