Dzisiaj skończyłam sznur koralikowy pleciony igłą. Do sznura powstała zawieszka, którą można powiesić na krawatce za pomocą karabińczyka.
Zawieszkę można też odpiąć z krawatki i przypiąć bezpośrednio do końcówek sznura:
A sam sznur wygląda tak:
I zbliżenie:
Długość sznura wynosi ok. 100 cm, z zawieszką sięga do pępka, ale można na nim zawiązać supełki, albo zamotać go podwójnie wokół szyi. Zresztą sposobów noszenia takich sznurów jest mnóstwo.
Dziękuję za odwiedziny :)
Życzę Wam miłego wieczoru :)
Ale fajne "krzaczki" :)))
OdpowiedzUsuńSuper komplecik! Nieźle się naplotłaś, ale efekt końcowy jest powalający :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą "ruchomą" zawieszką. Sam sznur, jest super i z tego co widzę, miękki i plastyczny.
OdpowiedzUsuńCałość bardzo mi się podoba :)
Fantastyczna praca ☺ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne w zawsze modnych brązach.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się rozwiązanie z zawieszką.
Sam sznur dwa razy koło szyi też będzie super wyglądał.
Serdecznie pozdrawiam Dorota
Parę godzin upłynęło na machaniu igłą :) Fajna kolorystyka sznura i ciekawy patent z wykorzystaniem zawieszki :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Aga
Ale to ładne! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńHej,Aniu:
OdpowiedzUsuńWidze,ze Ty tez 'produkujesz sznurrra' :-))
Spiralkowy przesliczny-caly naszyjnik-wielka ,wspaniala dekoracja.Swietne kolory-piekna praca.
Nie ma to jak sznur skomponowany metoda 'one bead at time':-))
Nie szydelkuje.Przeraza mnie wstepne nawlekanie tysiecy koralikow na nici.Nie uzywam nici bawelnianych,jak zazwyczaj kazdy w przypadku sznurow szydelkowych.Bawelna kiedys sie przetrze a koraliki sie wysypia.Moje sznury robie wylacznie na nici* Fireline*,ktora jest doskonale mocna.Opracowalam metode,aby wygladal,jak szydelkowy,byl miekki a jednoczesnie odpowiednio sprezysty ..Tak,jak rowniez 'beading embroidery' na bazie koralikowej,bez uzycia klejow,filcow i skorek i metalowych elementow.Ja koralikuje wszystko w.w metoda,tylko trzeba dobrac scieg,lub wymyslic go samemu.Rowniez wszelkie zapiecia-nie uznaje metalu,choc tutaj tez tego jest w sklepach pod dostatkiem.
-Usciski-
-Halinka-
Dziękuję Halinko za odpowiedź. Ja ostatnio też kupiłam nić Fireline, ale muszę przyznać, że jest "dziwaczna" w porównaniu do innych. Więcej jej chyba nie kupię. Ale każdy ma swoje preferencje, co do materiałów i metod. Pozdrawiam ciepło :)
UsuńMoze trafilas na jakas podrobke:-)
OdpowiedzUsuńTe nici sa drogie,wiec jesli cena nie byla wysoka-mogl to byc 'kiks'.
Dla mnie to rewelacja-'technologia kosmiczna':-))
-Usciski-
No właśnie były drogie i tym bardziej jestem nimi zawiedziona.
UsuńOdniosę się najpierw do komentarza Halinki nt Fireline. Nić jest genialna. Po moich próbach z Conitex i żyłkami Fireline to jak balsam dla starganych nerwów, aczkolwiek mimo jej mocy jedna znajoma rozerwała bransoletkę tymi nićmi szytą.
OdpowiedzUsuńTwój lariat jest świetny, a pomysł z kitką na końcach mam ochotę podkraść. Pozwolisz?
W tej nici nie jest ważne, czy się rwie, czy nie, bo ja jeszcze żadnej nici nie zerwałam, ale jest tak zwyczajna w porównaniu do innych tańszych nici, że nie mam powodu, aby kupować drogą rzecz, podczas gdy inne mają podobne cechy, a kosztują mniej. Dostrzegam jednak zalety Fireline - przede wszystkim się nie plącze (aż tak jak inne) i nie trzeba jej woskować. Ale za tę cenę to spodziewałabym się czegoś faktycznie "kosmicznego" ;) A tu taka zwyczajność ;)
UsuńA co do "kitki" - to korzystaj śmiało z pomysłu :)
Pozdrawiam :)
No właśnie - nie plącze się i jest bardzo mocna. Nie słyszałam o woskowaniu nici. Jak się to robi?
UsuńJest taki specjalny preparat do "nacierania" nici, co powoduje, że mniej się plączą (wypróbowałam i tak faktycznie jest), są mocniejsze i trwalsze (tego nie wiem na 100%, bo ciężko mi to ocenić). Można kupić ten środek w sklepie beading.pl.
UsuńJest naprawdę niesamowity:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny i przepiękna kolorystyka!
OdpowiedzUsuń