Dziś zaprezentuję Wam komin, który wydziergałam na drutach. Do jego wykonania zużyłam włóczki w odcieniach beżów i brązów, przy czym bazą była nitka w kolorze ecru, do której dołączałam pasujące grubością włóczki. Komin zakłada się na "ósemkę" (ostatnio poznałam to określenie sposobu motania szyjogrzeja).
I to jest projekt, z którego nie do końca jestem zadowolona, ale chciałam go Wam także pokazać, na dowód, że nie jestem robotem i nie wszystko mi tak idealnie wychodzi ;))) A moje zastrzeżenia? Po pierwsze - komin jest odrobinę za sztywny, a po drugie trochę podgryza. Nie jestem osobą, która nie wytrzymuje lekkiego drapania przez czapkę, czy szalik, ale w tym przypadku to podgryzanie mi przeszkadza. Może z czasem w trakcie użytkowania komin lekko "zmięknie". Zobaczymy.
Do komina pasują dwie czapki, które zrobiłam wcześniej. Są również w brązowo-beżowej tonacji.
Tak prezentuje się komin z dwóch stron wraz z czapkami:
A tutaj zbliżenie:
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego wieczoru :)