Moja mama miała naszyjnik ( chyba jeszcze z lat 80-tych) z drobnych koralików w trzech kolorach. Po wielu latach używania nitka popękała i naszyjnika nie dało się już nosić. Trafił więc on w moje ręce, abym coś z nim zrobiła. Sprułam całość i okazało się, że koraliki są nierówne, do tego mniejsze niż toho 11o, a część koralików jest tak niepasująca do ogółu, że musiałam się ich pozbyć. Postanowiłam, że skoro to kiedyś był naszyjnik, to teraz również będzie, że zrobię go ściegiem spiral herringbone, i że spróbuję tak połączyć kolory, aby się łagodnie przenikały. Koralików wystarczyło na naszyjnik długości ok. 100 cm.
Sama praca zajęła mi kilka dni i przyznam, że była dość monotonna. Kiedy zaczynałam nowy kolor, to cieszyłam się jak dziecko, że jest jakaś odmiana, mimo że ścieg był wciąż ten sam. Barwy, jak widzicie, są bardzo energetyczne i samo patrzenie na naszyjnik już poprawia humor.
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i pozostawione w komentarzach słowa :)
Życzę Wam miłego wieczoru :)